W związku z odejściem dwa lata przed przed upływem kontraktu prezesa DB nasz Newsweek w kwietniu 2009 roku donosił:
Hartmut Mehdorn, odchodzący szef Niemieckiej Kolei (DB), ma kosztowne hobby. Jest namiętnym lotnikiem, chętnie gra w golfa, kolekcjonuje znaczki. Firmę opuszcza w atmosferze skandalu. W ostatnich tygodniach wyszło na jaw, że Deutsche Bahn szpiegowała własnych pracowników, kontrolując m.in. ich kontakty z dziennikarzami i politykami. 66-letni Mehdorn nie musi się jednak obawiać, że na emeryturze zabraknie mu grosza. Domaga się pieniędzy, jakie przysługują mu z tytułu obowiązującego do maja 2011 roku kontraktu. Media wyliczyły, że menedżer może dostać nawet osiem milionów euro(...)
Przypadek Mehdorna jest skomplikowany. – Ten człowiek bardzo zaszkodził koncernowi i jego pracownikom. Nie może być teraz wynagradzany tak, jak gdyby wszystko było w najlepszym porządku – twierdzi Claus Weselsky, szef Związku Zawodowego Niemieckich Maszynistów (GDL). Szefa Niemieckiej Kolei bronią jednak dobre wyniki firmy. W ubiegłym roku Deutsche Bahn wypracowała prawie 2,5 mld euro zysku. http://swiat.newsweek.pl/niemcy-tropia-chciwych-menedzerow,38370,1,1.html
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do milionowych (w skali roku) zarobków menadżerów w państwowych spółkach, dlatego nie dziwi mnie, że opozycja i związkowcy wykorzystują to dla własnych celów:
Cytat:
– Omijanie ustawy ograniczającej wysokie zarobki dla szefów spółek z udziałem skarbu państwa to skandal – ocenia były szef Solidarności, a obecnie poseł Janusz Śniadek. Podkreśla, że jest to tym bardziej oburzające, kiedy rząd, mówiąc o konieczności oszczędzania, planuje likwidację etatów związkowych czy prawa do bezpłatnego korzystania z biur w zakładach pracy. – To polityka godna Jaruzelskiego.
Według nieoficjalnych informacji, do których dotarła „Gazeta Polska Codziennie”, wynika, że łączne miesięczne dochody prezesa zarządu PKP PLK Remigiusza Paszkiewicza to 100–110 tys. zł.
Tak wysokie zarobki prezesa PKP PLK wydają mi się być mało prawdopodobne. Nie wiem jakie źródła informacji ma redakcja "GPC", ale jeśli ta informacja nie zostanie zdementowana przez władze Grupy PKP lub przez czynnik rządowy (minister transportu), będę skłonna uznać, że jednak coś jest na rzeczy...
Napisane jest według nieoficjalnych informacji czyli niepotwierdzonych, więc nikt z PLK nie będzie tego potwierdzał ani temu zaprzeczał. Może gdyby bardziej opiniotwórcze media temat ten podchwyciły? Bo przecież lubimy zaglądać do cudzych kieszeni. Szykujący się do objęcia władzy PiS nie powinien jednak zbytnio tematu wałkować. Przyjdą na gotowe. Oni też pieniądze lubią, a jest to także środek zapewniający lojalność wobec przywódcy. Domorośli eksperci od kolei będą się giąć przed wodzem i w d... włazić.
Nie jest to omijanie ustawy antykominowej, jak to twierdzą zawistni. Jest to zgodne z prawem wykorzystanie jej zapisów o kontraktach menadżerskich.
Może gdyby bardziej opiniotwórcze media temat ten podchwyciły?
W Polsce nie ma mediów opiniotwórczych. Są wyłącznie media propagandowe: rządowe/prorządowe (establishmentowe) z TVP, TVN, Polsatem i "GW" na czele i antyrządowe, do których zalicza się m.in. "Gazeta Polska". Władza liczy się tylko z mediami jej przychylnymi. Media nieprzychylne uważane są za oszołomstwo. Ale tak się składa, że wśród dzienników (pomijam brukowce dla debili typu "Fakt") chyba tylko "Gazeta Polska Codziennie" notuje stały wzrost czytelnictwa. Prorządowa "Gazeta Wyborcza" leci na łeb na szyję i istnieje jeszcze tylko dlatego, że państwowe i samorządowe instytucje oraz spółki skarbu państwa (w tym Grupa PKP) prenumerują i dotują "GW" poprzez wykup reklam i ogłoszeń.
_________________ Lady Makbet to typ kobiety, którą nieokiełznana ambicja prowadzi do zbrodni, a potem do wyrzutów sumienia.
Zarobki to intrygujący temat. Nie tylko tabloidy i prawicowe media się nimi interesują. "Polityka" też jest na czasie:
Bezpośrednią przyczyną pomysłu ujawnienia zarobków stał się konflikt w Grupie PKP, którą od 2012 r. twardą ręką kieruje Jakub Karnowski. Ten młody finansista, były prezes PKO TFI, a w przeszłości doradca prezesa NBP Leszka Balcerowicza, dostał zadanie zrobienia wreszcie porządków w PKP i przygotowania spółek przewozowych do wejścia na giełdę. W pierwszej kolejności ma to dotyczyć przewoźnika towarowego PKP Cargo. Kolejarscy związkowcy znienawidzili Karnowskiego od pierwszego dnia, bo mało, że nie jest kolejarzem, to w przeciwieństwie do poprzedników nie słucha się związkowców, a dotychczas to oni rządzili na kolei. Pogrąża go związek z Balcerowiczem i to, że do PKP ściągnął grupę podobnych sobie młodych bankowców zwanych przez kolejarzy pogardliwie bankomatami.
Związkowcy wysłali więc donos do premiera: „średnie zarobki Prezesa Jakuba Karnowskiego (59 tys. zł miesięcznie) plus premia roczna w wysokości 6-miesięcznego wynagrodzenia i podobnie Członków Zarządu PKP SA wzrosły prawie 3-krotnie. Jak to jest, że poprzednie Zarządy PKP SA musiały przestrzegać »ustawy kominowej« a Pan Jakub Karnowski – wychowanek Leszka Balcerowicza (jak sam podkreśla) nie musi tych przepisów przestrzegać?”.
Prezes zrewanżował się, ujawniając, że Grupa PKP łoży na związki zawodowe 25 mln zł rocznie. To 2,5 razy więcej niż potężny, uzwiązkowiony i dużo bogatszy koncern KGHM. W PKP działa 20 ogólnopolskich central związkowych i dziesiątki związków. 15 mln zł pochłaniają same płace 189 etatowych związkowców (zwolnionych z obowiązku pracy), a do tego dochodzi 9 mln zł na wynagrodzenia osób oddelegowanych czasowo do działalności związkowej (100 proc. wynagrodzenia bez obowiązku świadczenia pracy).
Najbardziej jednak związkowców ubodło, że prezes podniósł rękę na jednego z liderów Solidarności w PKP Cargo Józefa Wilka, który, jak się okazuje, zarabia 33–39 tys. zł miesięcznie, podczas gdy średnie zarobki w Cargo wynoszą 3,8 tys. zł. Przy okazji wyszło na jaw, że te zarobki były prawdopodobnie po części efektem oszustwa, więc skończyło się na doniesieniu do prokuratury.
Do prasy wyciekły też informacje o wysokich zarobkach innych liderów, co „Super Express” skomentował w swoim stylu: „oto jak pasą się na kolei związkowi bogacze”. Dlatego szefowie central związkowych stracili cierpliwość i zażądali, by we wszystkich firmach wywieszać listy z informacjami o zarobkach. „Przy jawności płac zwiększyłby się nacisk na zmniejszenie rozwarstwienia dochodowego. Nie do zaakceptowania są często spotykane obecnie sytuacje, gdy w firmach prezes zarabia dziesiątki razy więcej niż jego szeregowi pracownicy” – przekonuje szef OPZZ.
WSA: umowy menadżerskie w PKP S.A. muszą być jawne
Jakakolwiek umowa o pracę nie jest informacją publiczną, ale kontrakty menedżerskie członków zarządu spółki PKP S.A. , której jedynym udziałowcem jest Skarb Państwa muszą być ujawnione - stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska wystąpiło w sierpniu 2012 roku do PKP S.A. o udostępnienie umów z członkami zarządu tej spółki. Polskie Koleje Państwowe odpowiedziały, że żądanie nie może być spełnione, gdyż informacje o umowach są sprawą prywatną między pracodawcą a pracownikami. Nie są więc informacją publiczną.
Stowarzyszenie zaskarżyło odmowę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który wydał wyrok nakazujący odpowiedź na zadane pytanie.
Polskie Koleje Państwowe odpowiedziały, że żądanie nie może być spełnione...
Co to znaczy "żądanie nie może być spełnione"? Zarząd PKP S.A. dupsko pasie za publiczne pieniądze i spółka ma śpiewać jak podatnik poprosi. Brawo dla sądu, który ukrócił samowolkę betonu PKP.
_________________ Lady Makbet to typ kobiety, którą nieokiełznana ambicja prowadzi do zbrodni, a potem do wyrzutów sumienia.
Jakakolwiek umowa o pracę nie jest informacją publiczną, ale kontrakty menedżerskie członków zarządu spółki PKP S.A. , której jedynym udziałowcem jest Skarb Państwa muszą być ujawnione - stwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Najważniejsze jest to, co zapisano w samym orzeczeniu, a tam ani słowa o tym, by zarząd PKP S.A. udostępnił Stowarzyszeniu swoje kontrakty. Wniosek ma póki co rozpoznać:
1) zobowiązuje Polskie Koleje Państwowe S.A. z siedzibą w [...] do rozpoznania wniosku Stowarzyszenia [...] (obecnie Stowarzyszenie "[...]" z siedzibą w W.) z dnia [...] lipca 2012 r. o udostępnienie informacji publicznej w terminie 14 dni od daty doręczenia prawomocnego wyroku wraz z aktami postępowania administracyjnego;
2) stwierdza, że bezczynność nie miała miejsca z rażącym naruszeniem prawa;
3) zasądza od Polskich Kolei Państwowych S.A. z siedzibą w [...] na rzecz Stowarzyszenia "[...]" z siedzibą w W. kwotę 100 (sto) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania.
Mnie rozśmieszył pkt 2. orzeczenia. Biorąc pod uwagę czas oczekiwania na rozpatrzenie spraw przez sądy i czas prowadzenia tych spraw w sądach, czas oczekiwania na odpowiedź urzędu lub brak odpowiedzi naruszeniem prawa w żadnym przypadku być nie może.
Orlen, PGNiG, PGE to jednak polscy giganci. Spółki te często przyrównywane są do polskich sreber rodowych, dobrze sobie radzą na rynku. To potentaci często w skali międzynarodowej. Są jednak liczne przykłady spółek, które sobie nie radzą, nie są w dobrej kondycji, a mimo to zarobki ich prezesów idą w miliony złotych. Takim przykładem może być chociażby grupa PKP.
W ostatnich tygodniach Polską wstrząsnął fakt, że odchodząca z PKP SA Maria Wasiak otrzymała ponad pół miliona odprawy. Minister Sławomir Nowak i jego człowiek w PKP Jakub Karnowski, prezes firmy, doprowadzili do perfekcji wyprowadzanie pieniędzy ze spółki. Sam Karnowski pobiera miesięcznie 59 tys. zł i raz w roku premię (sześciokrotność miesięcznych apanaży). W sumie daje to kwotę ponad miliona złotych rocznie. Niewiele mniej zarabiali wiceprezesi PKP. Do niedawna Maria Wasiak mogła liczyć na 40 tys. zł miesięcznie plus zwyczajowa premia. Jak się przekonaliśmy, odprawa wiceprezesa to nieco ponad 500 tys. Gdyby w ministry poszedł sam Karnowski, mógłby liczyć nawet na 700 tys. Oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej.
Jak informowały w styczniu 2013 r. związki zawodowe, w centrali PKP stworzono 21 departamentów (dyrektorzy z pensjami wynoszącymi 6–8-krotność średniej krajowej), powołano siedmiu dyrektorów zarządzających (również 6–8-krotność średniej), stworzono 66 wydziałów i 17 zespołów. Stanowiska te tworzone z myślą o kolegach Nowaka (tzw. bankomatach) często były zupełnie absurdalne. Do historii przeszedł „dyrektor projektu zarządzania komunikacją wewnętrzną”.
Członkowie zarządów spółek Grupy PKP są na tzw. kontraktach menadżerskich, które mają na celu ominięcie tzw. ustawy kominowej, która ogranicza zarobki szefów państwowych spółek. Członkom zarządów spółek Grupy PKP przysługuje odprawa w wysokości 12-miesięcznych zarobków. W przypadku Jakuba Karnowskiego, prezesa PKP SA, odprawa wyniesie 708 tys. zł. Minus podatek.
---
PiS chce wprowadzić 65 proc. podatek od odprawy
Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt ustawy, który wprowadzi wysoki podatek od odpraw wypłacanych menadżerom spółek należących do spółek Skarbu Państwa. Projekt noweli pojawił się na stronie Sejmu w środę wieczorem, w czwartek ma odbyć się jego pierwsze czytanie. Ustawa w takim brzmieniu miałaby obowiązywać od 1 stycznia 2016 roku.
Według autorów noweli, projekt zmierza do przeciwdziałania patologiom polegającym na przyznawaniu wyjątkowo wysokich odpraw oraz odszkodowań z tytułu zakazu konkurencji członkom zarządów spółek z udziałem Skarbu Państwa.
W projekcie znalazły się dwa punkty. Pierwszy dotyczy zakazu konkurencji. W pierwszym przypadku bardzo wysoką stawką PIT zostaną objęte zakazy dłuższe niż 12 miesięcy. A każda złotówka wypłacona ponad ten okres zostanie obłożona podatkiem w wysokości 65 proc.
Punkt drugi de facto ma uderzyć w osoby, które w umowach mają zapis o wysokich odprawach, przekraczających trzy miesięczne pensje. W takim wypadku należna odprawa, powyżej wymienionego okresu, również zostanie objęta 65 proc. podatkiem. Jak wyjaśniają autorzy projektu, jest to spójne z tzw. ustawą kominową, która zakazuje przyznawania odpraw wyższych niż trzykrotność wynagrodzenia.
Oznacza to, że odchodzący prezes może otrzymywać wynagrodzenie - za niepodejmowanie pracy u konkurencji - przez dwanaście miesięcy oraz odprawę w wysokości trzech miesięcznych pensji.
czyli odwoływanie prezesów z państwówek zacznie się dopiero w styczniu, dopiero wtedy będzie obowiązywało nowe prawo. Już sobie wyobrażam jak się rozchoruje to całe szemrane towarzystwo. Jak na razie żaden honorowo nie podał się do dymisji. Ale co się dziwi cham honoru nie ma.
Jak PO zawłaszczyła Polskę, rabując nam sferę budżetową
Po zawiązaniu się 8 lat temu rządu koalicyjnego PO-PSL, priorytetem stał się rabunek finansów państwa dla swoich ludzi, przez zlikwidowanie ustawy kominowej, ograniczającej zarobki członków zarządów Spółek Skarbu Państwa. Od tego momentu o wynagrodzeniach i odprawach miały decydować zarządy Spółek Skarbu Państwa.
Wynagrodzenia stały się horrendalne- wielomilionowe, dodatkowo w przypadku zwolnień dochodziła 12-miesięczna odprawa, oraz kilkuletnie comiesięczne wynagrodzenia za podpisanie zobowiązań o nie podejmowaniu zatrudnienia w konkurencyjnych spółkach tej samej branży.
65 proc. podatek dla prezesów spółek. "Tak nie wyeliminujemy patologii"?
Posłowie wszystkich klubów przyznali, że w spółkach z udziałem Skarbu Państwa dochodzi do patologii związanych z odprawami dla prezesów. Nie ma jednak zgody, że proponowany przez PiS 65 proc. podatek je wyeliminuje.
Zgodnie z projektem, którego pierwsze czytanie odbyło się w środę w Sejmie, 65-proc. stawką podatku obłożone będą, po przekroczeniu określonych limitów, odprawy i odszkodowania z tytułu zakazu konkurencji prezesów i członków zarządów spółek z udziałem m.in. Skarbu Państwa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum