Wysłany: 20-02-2011, 22:58 Prezes PLK domaga się honorów i zaszczytów
Kolejność dziobania szyn
Co leży na sercu prezesa spółki PKP Polskie Linie Kolejowe SA, który zawiaduje torami w całej Polsce i porusza lub nie porusza po nich pociągami? Tego faceta, który jest odpowiedzialny za to, żeby pociąg z Jeleniej Góry do Warszawy lub z Gdańska do Gniezna odjechał z toru na właściwym peronie, w dodatku bez planowanego opóźnienia 210 minut (które to opóźnienie może się zwiększyć lub zmniejszyć). Co leży na sercu gościa, który na co dzień dla ludności jeżdżącej pociągami jest ważniejszy niż Ania Mucha i Kuba Wojewódzki razem wzięci, a tylko ciut mniej ważny niż ręka Roberta Kubicy? Otóż na sercu prezesa Polskich Linii Kolejowych Zbigniewa Szafrańskiego leży temat dotyczący spraw z natury rzeczy bardzo delikatnych, a mianowicie protokolarnych.
Dorwaliśmy pismo o numerze IAS-071-5/11, które prezes Szafrański skierował 1 lutego do podległych sobie kierujących komórkami organizacyjnymi w centrali spółki. Pismo dotyczy zaplanowanych uroczystości otwarcia, przekazania, podsumowania itp.(...) w związku z np. zakończeniem inwestycji. Prezes pragnie tym listem zwrócić uwagę na - jak ujmuje to delikatnie - grzecznościowy obowiązek uzgodnienia składu delegacji i uzyskania akceptacji "głównego zaproszonego". Dla prezesa Szafrańskiego bowiem bardzo niezręczną i kłopotliwą jest sytuacja, kiedy o tym, że jeszcze ktoś z jednostki bierze udział w imprezie, dowiaduje się na miejscu. Sytuacja dodatkowo jest trudniejsza w chwili obowiązku prezentacji osoby z informacją o zasługach uzasadniających obecność. Prezes prosi więc o zdecydowane działania w tym zakresie.
Zapewne znajdą się Czytelnicy, którzy zapytają, o co w tym piśmie chodzi i dlaczego jest ono warte przytoczenia w naszym tygodniku. Faktycznie jest ono napisane trochę ezopowym językiem. Ale, jak wspomniano na wstępie, dotyczy rzeczy bardzo delikatnych.
Spieszymy wyjaśnić. Otóż Zbigniewa Szafrańskiego, prezesa Polskich Linii Kolejowych, zarządcę narodowej sieci kolejowej, odpowiadającego m.in. za utrzymanie infrastruktury w stanie zapewniającym bezpieczne prowadzenie ruchu oraz za modernizację linii kolejowych i dostosowanie ich do standardów Unii Europejskiej, najbardziej martwi, że gdziekolwiek w Polsce przecinana jest wstęga na jakimkolwiek wyremontowanym odcinku torów, to lokalni oficjele (marszałkowie województw, wojewodowie, prezydenci miast i wsi) przede wszystkim dziękują i ściskają grabę pracowników lokalnych Zakładów Linii Kolejowych. Czyli gościom, których znają z codziennych kontaktów. A gdy Szafrański jest na takim przecinaniu, to stoi obok jak kołek i na próżno słuch wytęża, aby usłyszeć, że to tylko dzięki niemu i jego osobistym staraniom takie piękne, nowe, proste tory mają w tych Zebrzydowicach, Pszczynie czy innych Zduńskich Wolach. Prezes domaga się więc, aby to się skończyło, tzn. jak na przecinaniu wstęgi jest on, to żeby do graby i buzi z marszałkiem czy wojewodą nikt inny nie pretendował. Szerokich torów!
autor: Waldemar Kuchanny
źródło: Tygodnik "NIE"
_________________ Tylko człowiek wolny się buntuje,
niewolnicy są posłuszni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum