Wysłany: 26-04-2011, 15:43 Rozkład jazdy - "sale force" na kolei
Autorzy ostatniej korekty rozkładu jazdy najwidoczniej zapomnieli, że kolej jest dla podróżnego - pisze na blogu Czesław Warsewicz.
O tym, że sercem kolejowego biznesu jest rozkład jazdy powinni wiedzieć wszyscy architekci kolei. Dobrze skonstruowany rozkład jazdy generuje przychody dla przewoźnika, natomiast źle ułożony grafik przewozów oznacza dla niego straty. Właśnie na tym polega specyfika kolei, że rozkład jazdy jest aktywnym instrumentem kształtowania systemu sprzedaży i jest on tzw. „sale force”, jak jest to określane w innych branżach.
Każdy zarządzający wie, że „sale force” ma decydujące znaczenie dla sukcesu każdego podmiotu i dlatego podchodzi się do tego zagadnienia z wielką uwagą i profesjonalizmem. W przeciwnym razie firma mogłaby popaść w poważne tarapaty. Dynamiczne struktury sprzedaży oraz strategie i działania operacyjne to podstawy sukcesu systemu „sale force”. System jest podporządkowany wyznaczonym celom, planom, budżetom i wskaźnikom efektywnościowym. Zwykle zaczyna się od wyznaczenia konkretnych celów sprzedaży. Następie ustanawia się normy wydajności, dokonuje pomiary rzeczywistych wyników, porównuje wydajność w stosunku do ustalonych celów i ewentualnie podejmuje działania korygujące.
Na kolei „sale force” jest rozkład jazdy. Potwierdzają to badania empiryczne - jak podaje UIC (International union"" of Railways), na decyzje komunikacyjne w 19% wpływa rozkład jazdy. Jeżeli jest on dobrze opracowany to podnosi konkurencyjność transportu kolejowego oraz zachęca do większego zainteresowania podróżą pociągiem. To pokazuje, że dobrze opracowany rozkład jazdy jest kluczowym elementem sukcesu przewozowego.
Jak jest z tym rozkładem jazdy u nas? Po marcowej korekcie PKP Intercity uruchamia 432 pociągi. Wycofano 54 pociągi, a w przypadku 38 połączeń skrócono trasy. Wprowadzono 4 nowe pociągi, a w przypadku 12 wydłużono relację. Łącznie, w przypadku 92 pociągów oferta się pogorszyła, a uległa poprawie jedynie w przypadku 16 pociągów. Przypomnę, że w roku 2008 PKP IC uruchamiało 545 pociągów - dziś jest już tylko 432. Najwięcej na tej korekcie tracą miejscowości peryferyjne, nie będące według potocznej terminologii „wiodącymi obszarami wzrostu”. Na przykład Bydgoszcz utraciła nie tylko połączenia w kierunku Szczecina ale także TLK w kierunku Warszawy/Lublina. Zamiast niego kursuje tu teraz pociąg IR Brda. Z kolei większa liczba pociągów z Warszawy przez Toruń w kierunku Trójmiasta jest wynikiem remontu E65, można się więc spodziewać, że po zakończeniu tej inwestycji ilość połączeń z rejonu Bydgoszczy/Torunia ulegnie dalszemu obniżeniu.
EIC Tatry do Zakopanego kursuje tylko w weekend, a Krynicę pozbawiono codziennego połączenia z Warszawą. Ponadto w przypadku głównych szlaków komunikacyjnych pociągi Intercity wydłużyły czasy jazdy o około 10-15 miniut.
Natomiast w przypadku rozkładu Przewozów Regionalnych brak jest atrakcyjnego połączenia Warszawy z Rzeszowem (IR WOŚP). Bardzo dużo pociągów IR kursuje tylko w wybrane dni tygodnia, co znacznie zniekształca czytelność oferty. W przypadku segmentu pociągów REGIO, pomiędzy Gliwicami a Bytomiem kursują tylko trzy pary pociągów regionalnych. Natomiast na Śląsku zmniejszono o około 10% liczbę wszystkich pociągów.
Z powyższej analizy jasno wynika, że w wyniku marcowej korekty znacznie pogorszyła się oferta dla podróżnych, poprzez mniejszą liczbę połączeń, wydłużenie czasu przejazdów oraz podwyżkę cen biletów w połowie lutego (przez spółkę PKP IC) Na pewno ucierpi na tym konkurencyjność przewozów pasażerskich w Polsce. Takie działanie jest podcinaniem gałęzi na której się siedzi. Pogarszanie rozkładowej oferty przewozowej skutkować może wyłącznie mniejszymi przewozami i wpływami dla przewoźników.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum