Wysłany: 11-07-2015, 20:23 Wypadki na przejazdach kolejowych
Na przejeździe kolejowo-drogowym w miejscowości Żakowice koło Łodzi doszło do kolizji pociągu relacji Wrocław - Olszyn z samochodami. Zginął mężczyzna, a 3-letnie dziecko i 32-letnia kobieta są ranne. Jak podała policja, przejazd był otwarty.
W sobotę około godziny 17 w miejscowości Żakowice samochód osobowy wpadł pod pociąg TLK Kormoran relacji Olsztyn – Wrocław. Z niewiadomych przyczyn dróżnik podniosła szlaban na przejeździe kolejowym w Żakowicach. Prawdopodobnie w tym czasie w budce dróżniczej oprócz niej znajdowały się dwie inne kobiety. Niewykluczone, że dróżniczka zgadała się i przez nieuwagę podniosła zapory po tym jak w stronę Łodzi przejechał pociąg Intercity. Prawdopodobnie zapomniała o pociągu TLK, który nadjechał chwilę później.
"Wydawałoby się, że mocniej ukarać się nie da". Straciła dzieci w wypadku, ma usłyszeć zarzuty.
Kobieta, która w czerwcu straciła dzieci na przejeździe kolejowym w miejscowości Pniewite w woj. kujawsko–pomorskim ma dziś usłyszeć zarzuty dot. spowodowania wypadku. To ona prowadziła samochód, który został staranowany przez szynobus. Kobieta od miesięcy bezskutecznie walczyła o sygnalizację świetlną na niebezpiecznym przejeździe. - Wydawałoby się, że już mocniej ukarać się nie da, ale są ludzie, którzy nie mają serca - mówi mąż kobiety.
No tak, pewnie mamusię, która przez swoją nieuwagę spowodowała wypadek w którym zginęły jej własne dzieci powinni wypuścić i jeszcze po główce pogłaskać ?
_________________ 2016 - 15995 km, 2017 - 12197 km, 2018 - 9460 km, 2019 - 8278 km, 2020 - 9476 km,
pacy, no cóż, każdy kierowca wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, że przed każdym przejazdem kolejowym (również tym z rogatkami) bezwzględnie należy zachować szczególną ostrożność. A nie bezmyślnie przejeżdżać przez tory, nie rozglądając się na boki. No ale jest sezon ogórkowy i pismaki szukają sensacji. Okaże się, że winni są kolejarze...
_________________ "Aby dowiedzieć się kto naprawdę tobą rządzi, sprawdź kogo nie wolno ci krytykować" - Voltaire.
Beatrycze nie wiem czy ogladalaś Uwagę czy Interwencję o tej rodzinie. Redaktorzy jak najbardziej zrobili winnych kolejarzy. Nawet jakiś specjalista podjechal samochodem na ten przejazd zatrzymał sie kilka metrow przed przejazdem i stwierdził że rzeczywiscie nic nie widać a pociagi tam gnają 100km/h. Kto mu zabronil zbliżyć sie bardziej do przejazdu? A jeśli nawet jjest tak zła widoczność to czemu mąż nie ruszył tyłeczka z samochodu i nie sprawdził czy żaden pociąg nie nadjeżdża? Mam wrażenie że rodzice tych dzieci przez takie występy w telewizji próbują zagłuszyć swoje sumienie.
_________________ w pociągu:
2010-2012=14439km
2013-49706km
Sprawa jest prosta: jeśli faktycznie zgłaszała zagrożenie bezpieczeństwa ruchu na tym przejeździe, to rozstrzygające jest, czy PLK przeprowadziła badania widoczności, oznakowania itd. i potwierdziła: są ok. lub ew. poprawiła je?
Jezeli brak jakiegokolwiek odzewu ze strony kolejarzy - nie ma o czym gadać - ustawa precyzuje, kto odpowiada za bezpieczeństwo na przejeździe.
Parametry jakie ma spełniać przejazd są sprecyzowane - szczególna ostrożność, jak dotąd, nie.
A nawet gdyby była - niech ktoś spróbuje udowodnić, że jej nie zachowała.
No, słuchamy...
Jak ktoś dławi silnik na górce niech od razu wyrzuci prawko do śmietnika.
_________________ Ignorancja znacznie częściej wywołuje uczucie pewności siebie niż wiedza.
LoloPendolo -Usunięty- Gość
Wysłany: 15-07-2015, 13:35
Najbardziej podobał mi się komentarz tego ojca: "widoczności brak. Max 60 metrów" a na nagraniu były widoczne 4 słupki hektometrowe wzdłuż toru. A jak wiadomo ustawiane są co 100 metrów.
O jednym tu się nie mówi maszynista na pewno dawał sygnał baczność i nie sądzę że było w tym przypadku inaczej rodzice w samochodzie nie słyszeli? Szkoda że akurat w SA106 nie ma kamery szlakowej wtedy sprawa byłaby oczywista.
... a pociagi tam gnają 100km/h. Kto mu zabronil zbliżyć sie bardziej do przejazdu?
To wszystko kupy się nie trzyma, przed przejazdem widać wskaźniki W14, które określają odcinkowe ograniczenie prędkości na przejeździe kolejowo-drogowym. Prawdopodobnie było to 20 km/h i maszynista nie mógł jechać szybciej. No chyba, że ustawiono je już po zdarzeniu ... czego niestety wykluczyć nie można
Moim zdaniem wskaźniki były ustawione od dawna i miejscowi przyzwyczajeni do tego, że tu pociąg zawsze zwalnia jeździli "na pamięć".
LoloPendolo -Usunięty- Gość
Wysłany: 15-07-2015, 15:34
Cytat:
No chyba, że ustawiono je już po zdarzeniu ... czego niestety wykluczyć nie można
No i sami się wtopili.
Bo niby co? Nagle pogorszyła się widczność?
Wcześniej, zgłaszanie problemu nie było uzasadnieniem do sprawdzenia i stwierdzenia, że coś jest nie tak, a po śmierci - natychmiast?
To po co nam te wszystkie nadzory, inspekcje i cała masa kontrolerów "dbających" o bezpieczeństwo tak szeroko pojęte, że nie do ogarnięcia.
Zmienić im zakres robót, wyposażyć w karawany, łopaty, młotki geoździe i listewki.
Przyjadą, posprzątają, zbiją i wkopią krzyżyk, i będzie wiadomo - tu trzeba uważać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum