Ładowanie strony... proszę czekać!



Jeśli strona nie chce się załadować kliknij Tutaj
 
 
 
 
  FORUM@INFOKOLEJ.PL   INFOKOLEJ.PL   WERSJA MOBILNA   WYSZUKIWARKA   FB.COM/INFOKOLEJ


Poprzedni temat :: Następny temat
Wizyta i zachodnich i południowych sąsiadów - relacja
Autor Wiadomość

Kolejoman2 Płeć:Mężczyzna
Przyjaciel


Dołączył: 07 Gru 2010
Skąd: Kędzierzyn-Koźle

PostWysłany: 03-11-2015, 00:18   Wizyta i zachodnich i południowych sąsiadów - relacja Odpowiedz z cytatem

DZIEŃ 1 - (16)17.08.2015.
(Kędzierzyn) - Wrocław - Zgorzelec - Görlitz - Zittau - Liberec - Stará Paka - Pardubice

W drugiej połowie sierpnia wybrałem się na 2-dniową wycieczkę do naszych zachodnich i południowych sąsiadów. W planach były głównie 3 sieci tramwajowe, ale nie tylko. Niestety prognoza pogody na termin wyjazdu nie była optymistyczna, nie spodziewałem się jednak, że będzie aż tak źle, ale o tym później. Z Kędzierzyna wyjeżdżam w niedzielny wieczór ostatnim regio do Wrocławia (jadącym z Gliwic). Ruszamy 10 minut po czasie z powodu problemu z bezpiecznikiem od przetwornicy. W Opolu Zachodnim zakupuję bilet do Wrocławia jako przedłużenie do mojego miesięcznego Kędzierzyn-Opole Zachodnie, trwa to z 10 minut… W stolicy województwa dolnośląskiego zakupuję jeszcze niezbędne bilety, których później już nie będę mógł kupić, a następnie udaję się na nocleg do kolegi.

Na wrocławskim dworcu zjawiam się ponownie przed 5:00 i wyruszam pierwszą osobówką KD do Węglińca. W Bolesławcu postój wydłuża się, ponieważ jakiś (pewnie naćpany) gość ma problemy z wyjściem z pociągu, a później będąc już na peronie nie chce odsunąć się od składu. Od tej stacji jadę na bilecie Euro Nysa, z którego będę korzystać przez cały dzień. Jest to rewelacyjna oferta pozwalająca na korzystanie z wszystkich środków komunikacji w 3 państwach (Polska, Niemcy i Czechy). Mogę więc zaliczać sieci tramwajowe, przemieszczać się koleją pomiędzy miastami i nie martwić się o bilety czy strefy taryfowe. W Węglińcu przesiadka na szynobus jadący z Żar do Jeleniej Góry przez Zgorzelec. Przesiada się większość mojego pociągu, więc idę za tłumem. Szynobus przyjeżdża lekko opóźniony na ślepy tor po zachodniej stronie stacji (przy tym samym peronie gdzie zatrzymał się pociąg z Wrocławia). Miejmy nadzieję, że w końcu doczekamy się elektryfikacji odcinka Węgliniec-Zgorzelec-Görlitz. Moim celem są oczywiście Niemcy, a jako że obecnie przez granicę nie kursują pociągi, wysiadam na przystanku Zgorzelec Miasto, z którego jest lepsze dojście do Görlitz. Na sąsiednim peronie oczekuje spory tłumek, który wsiada do szynobusu przeciwnej relacji. Warunki w tamtym pociągu raczej sardynkowe. Budynek dworca to strasząca opuszczona rudera bez szyb w oknach. Kasa biletowa znajduje się natomiast w kiosku, który znajdziemy kawałek dalej, gdy już wyjdziemy na ulicę (perony znajdują się w wykopie). Zaglądam też do pobliskiego Kauflandu, aby zakupić ostatni prowiant za złotówki. Następnie idę w kierunku jednego z mostów granicznych. Wybrałem ten bez ruchu samochodów, ponieważ znajdę się wtedy od razu na starówce Görlitz. Polski Zgorzelec wywarł na mnie raczej przygnębiające wrażenie brzydkiego i zaniedbanego miasta. Jedynie budyneczki nad samą Nysą Łużycką wyglądają nieco lepiej. Mostem granicznym przechodzę do Niemiec. Wspinam się pod górkę rozkopaną (z powodu remontu) uliczką, którą docieram na rynek (Untermarkt). Kawałek dalej jest kolejny duży plac - Obermarkt. Oglądam sobie starówkę, zaglądam też do kilku sklepików. Na wejściu do jednego z nich leży wielki pies.

Po drugiej stronie Obermarkt mamy już tramwaje. Odszukuję najbliższy przystanek (Jägerkaserne) i czekam co podjedzie. Zbyt wielkiego wyboru nie mam, ponieważ sieć nie jest duża (4 pętle) i kursują tylko 2 linie. Jako pierwsza zjawia się 2-ka. Obie linie kierują się na osiedle Königshufen, które jest typową sypialnią. Trasy różnią się tylko na samej końcówce. 2-ka skręca w prawo i dojeżdża do pętli Königshufen/Am Wiesengrund. Wewnątrz pętli znajdują się jakieś zbiorniki (obiekt wygląda na malutką fabrykę). Po krótkiej przerwie tym samym tramwajem cofam się o 1 przystanek do rozwidlenia tras (przystanek A. Bolze – Hof). Po kilku minutach czekania nadjeżdża 3-ka. Tym razem jedziemy w lewo i po 2 przystankach docieramy do pętli Königshufen/Am Marktkauf. Oba odgałęzienia idą wzdłuż ul. Śląskiej (Schlesische Straße ). Warto wspomnieć, że późnym wieczorem linia 2 już nie kursuje, a obie pętle obsługiwane są przez linię 3. Błyskawiczne fotki, ponieważ tramwaj tylko objeżdża pętlę i wyrusza w drogę powrotną, a nie mam zamiaru czekać 20 minut na następny. Pojadę teraz w pełnej relacji czyli do pętli Weinhübel. Co ciekawe na tablicy kierunkowej tramwaju widnieje 4-ka, mimo że jest to linia 3. Od Demianiplatz zaczyna się ścisłe centrum i ładna starówka. Mijamy trójkąt torowy, następnie Postplatz i jadąc deptakiem dojeżdżamy do dworca kolejowego. Przejeżdżamy pod torami, a po południowej stronie dworca (przystanek Bahnhof Südausgang) linie ponownie się rozdzielają. My jedziemy w lewo i niedługo później mijamy zajezdnię tramwajową, a następnie przecinamy ruchliwą drogę wzdłuż której jedziemy. Na pewnym odcinku mamy jednotor. Po ujechaniu kilku przystanków odbijamy w prawo od drogi i dojeżdżamy do pętli w dzielnicy Weinhübel, która podobnie jak Königshufen pełni funkcję typowej sypialni miasta. W pobliżu jest przystanek kolejowy Görlitz Weinhübel na linii do Zittau. Podczas wykonywania zdjęć zagaduje do mnie motorniczy. Mój niemiecki jest słaby, więc nie do końca go rozumiem i odpowiadam tylko, ze jestem turystą. Tym samym tramwajem powracam do rozwidlenia linii czyli południowej strony dworca kolejowego. Pozostała mi do zaliczenia ostatnia pętla (Biesnitz/Landeskrone), więc po chwili wsiadam w 2-kę. Ten odcinek o klimacie nieco parkowym, momentami przypomina linię tramwajową do Politechniki Śląskiej w Bytomiu. Okazuje się, że na końcu nie ma pętli tylko trójkąt, po którym tramwaj zawraca. Tak więc pierwsza sieć tramwajowa Niemiec zaliczona (nie licząc Saarbahnu, który jest pojedynczą linią i nie mam zaliczonego najnowszego odcinka Riegelsberg – Lebach). Marzy mi się zrobienie wszystkich sieci w Niemczech, ale raczej będzie to ciężkie do zrealizowania. W przyszłym sezonie mam chrapkę na Drezno, Berlin i Frankfurt nad Odrą. Tym samym tramwajem wyruszam w drogę powrotną. Zakładałem, że zdążę na pociąg o 11:20, jednak przeliczyłem się, więc pojadę następnym za godzinę. W związku z tym postanawiam jeszcze zajrzeć na starówkę i nie wysiadam na dworcu tylko dojeżdżam do Demianiplatz. Z tego miejsca odjeżdża linia P, którą można dojechać do polskiego Zgorzelca. Idę spacerkiem na Postplatz po drodze dokumentując wspomniany już wcześniej trójkąt torowy. Nie wygląda jakby był używany w ruchu planowym, pewnie pozostawiono go na awaryjne sytuacje. Spaceruję po deptaku, od czasu do czasu robiąc zdjęcia przejeżdżającym tramwajom. Zaglądam też do kilku sklepów, w których chciałem zakupić pocztówkę i jakąś pamiątkę, ale trochę się wkopałem, ponieważ nie zaopatrzyłem się w euro w gotówce, myśląc że na tak krótką wizytę wystarczy mi karta. Okazało się jednak, że w Niemczech są straszne problemy z płatnością polskimi kartami. Większość sklepów nie akceptuje VISY ani MasterCard w ogóle, a jak już znajdziemy sklep, który przyjmuje to trzeba zrobić zakupy za minimum 10 euro. Jak na złość nie znalazłem też na deptaku ani jednego bankomatu czy kantoru i ostatecznie musiałem zrezygnować z zakupów. Ponieważ odległość nie jest duża na dworzec kolejowy docieram piechotą.

Zajmuję miejsce w pociągu relacji Cottbus-Zittau obsługiwanym przez desiro spółki ODEG. Ruszamy o 12:20 i odbijamy w prawo przejeżdżając pod linią do Zgorzelca. Spora część trasy wiedzie przez Polskę, ponieważ pociągi korzystają z linii Zgorzelec-Bogatynia. Na przeciwległej czwórce mężczyzna jadący na niemieckiej wersji Euro Nysy. Kierowniczka oprócz kontroli biletów zajmuje się roznoszeniem kawy każdemu kto o to poprosi. Do dyspozycji są też niemieckie gazety. Jedną sobie wziąłem, a dopiero w domu zauważyłem na niej pieczątkę, aby nie brać jej z pociągu. Razz W Zittau chwila czasu, więc zaglądam do Reisezentrum oraz na stację kolejki wąskotorowej. Moje desiro po zmianie czoła udaje się w drogę powrotną do Cottbus. Ja w dalszą drogę udaję się do Liberca pociągiem Trilex. Na tej trasie również jedziemy przez Polskę (Porajów), z tą różnicą, że ten odcinek nie ma połączenia z resztą polskiej sieci kolejowej. I po prędkości bardzo mocno widać, że PKP PLK jakoś specjalnie nie zależy, aby był w dobrym stanie. Po jakimś czasie prędkość znacznie wzrasta, a to oznacza, że wjechaliśmy na teren Czech. Pierwszą stacją jest Hrádek nad Nisou, gdzie do tyłu dołącza się drugi szynobus. W czasie łączenia chyba coś poszło nie tak, bo mamy problemy z ruszeniem i dopiero po któreś próbie się udaje. W Libercu jestem około 14:00. Szynobus szybko zmienia czoło i udaje się w drogę powrotną, jak widać obiegi za granicą bywają dość napięte. Na stacji chyba nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty, która była dość dawno. Perony brzydkie (poza jednym, na którym wysiadłem) a przejścia ponure. Jedynie hol dworca wygląda nieco lepiej. W ČD Centrum w kantorze sprzedaję 10 zł, jednak zrobiłem to ostatni raz, ponieważ nie doczytałem, że dworcowe kantory pobierają prowizję za wymianę (ok. 20 koron) co w przypadku takiej niewielkiej kwoty jest nieopłacalne.

Zaliczę sobie teraz sieć tramwajową Liberca wraz z podmiejską linią do Jablonca nad Nisou. Jest to ciekawa sieć ze względu na to, że występują 2 szerokości toru co jest rzadko spotykane. Na odcinkach miejskich mamy zatem splot 3 szyn. Niestety sprawdzają się niekorzystne prognozy i zaczyna padać deszcz, na szczęście nie utrudnia on zaliczania. Pierwszym tramwajem jest 3-ka jadąca do pętli Horní Hanychov. Zaraz za dworcem przejeżdżamy pod wysokim wiaduktem kolejowym, za którym jest pętla o nazwie (a jakżeby inaczej) Viadukt i kończy się splot, a dalej biegnie już tylko szerszy tor. Trasa cały czas wiedzie pod górkę, pod koniec widać wyraźnie, że centrum miasta zostało w dole. Po dojeździe na pętlę na chwilę rozstaję się z tramwajami. Korzystając z faktu, że Euro Nysa jest ważna także w kolejce gondolowej na Ještěd postanawiam przejechać się na górę. Aby dotrzeć do dolnej stacji kolejki trzeba przejść około kilometra pod górkę. Kolejka jeździ zawsze o pełnej godzinie oraz o wpół do, więc szczęśliwie docieram na stację na parę minut przed odjazdem. Koszt przejazdu kolejką w dwie strony kosztuje 120 koron czyli niewiele mniej niż cała Euro Nysa, co tylko potwierdza jak fajna jest to oferta. Kolejkę obsługują České dráhy. Wraz z grupką osób czekamy przed drzwiami prowadzącymi do punktu wsiadania. Chwilę przed odjazdem pojawia się pan z obsługi i po okazaniu biletów umożliwia zajęcie miejsca w kolejce, a sam wsiada jako ostatni. Po wykonaniu telefonu (zapewne do górnej stacji) ruszamy. Jadąc w górę mijamy kompleks skoczni narciarskich. W połowie drogi mijamy się z drugim wagonikiem. Po kilku minutach jesteśmy już na wysokości 1012 m n.p.m. Niestety z racji brzydkiej pogody nie za bardzo można podziwiać widoki, bo wszystko zasłaniają gęste deszczowe chmury. Trochę szkoda, ale najwyżej kiedyś powtórzę, bo zakładam że nie jest to moja ostatnia wizyta w tych rejonach na Euro Nysie, tym bardziej, że od przyszłego rozkładu mają być bezpośrednie pociągi pomiędzy Libercem a Szklarską Porębą. Niecałe pół godziny czasu wykorzystuję na rozejrzenie się po okolicy. Znajduje się tu nadajnik telewizyjny, hotel, taras widokowy a także ciekawa figurka czegoś człowiekopodobnego. Można też tutaj dotrzeć drogą asfaltową. Gdy zbliża się godzina odjazdu powrotnej kolejki udaję się na stację, gdzie zastaję znacznie większy tłumek. Przy wejściu wywiązuje się kłótnia odnośnie biletów pomiędzy osobą z obsługi, a mężczyzną i jego rodziną. Ostatecznie zostają jednak zabrani, a kłótnię dokańczają na stacji dolnej. Drogę w dół pokonujemy w dość dużym tłoku, maksymalnie wagonikiem może jechać 35 osób. Znów kilka minut jazdy i jesteśmy na miejscu. Na stacji jest darmowa toaleta, ale standard taki, że polecam tylko jeśli naprawdę kogoś mocno przyciśnie… Powracam na pętlę tramwajową i oczekuję na 3-kę. Przybywa oczywiście Tatra, które można spotkać chyba na każdej czeskiej sieci i nawet zapowiedzi przystanków są podobne we wszystkich miastach.

Pojadę teraz w pełnej relacji do pętli Lidové sady - ZOO. Powracamy do centrum, przejeżdżamy koło wiaduktu i dworca, a następnie kierujemy się do głównego węzła przesiadkowego w mieście (Fügnerova), gdzie odbijamy w lewo. Prawym skrajem starówki docieramy do pętli przy ogrodzie zoologicznym. Chwila przerwy na zdjęcia i również 3-ką powracam. Wysiadam na Šaldovo náměstí. Wstępuję do galerii Liberec Plaza, aby w Billi uzupełnić zapas wody. Trafiam też na obrazek z motywem tramwajowym. Pozostała mi do zaliczenia jeszcze najciekawsza linia do Jablonca nad Nisou. Wsiadam w 2-kę. Podjeżdżam nią do pętli Viadukt, gdzie tramwaj podmiejski rozpoczyna trasę. Przy okazji mam okazję aby udokumentować pętlę. Na 11-ce oczywiście również Tatra. Do Fügnerovej jedziemy po znanej już trasie i tym razem kierujemy się prosto. Oddalamy się od centrum, a okolica coraz bardziej ma wygląd przedmieścia. Na wydzielonym torowisku splot 3 szyn wygląda jeszcze bardziej efektownie. W pewnym momencie kończy się i dalej jedziemy już tylko po wąskim torze. Widać jednak, że dawniej trzecia szyna była na dłuższym odcinku ponieważ występuje jeszcze na przejazdach drogowych. Po wyjeździe z Liberca trasa zaczyna przypominać bardziej linię kolejową. Jedziemy przez lasy i po nasypach. Prędkość dość wysoka, więc tramwajem nieraz rzuca na prawo i lewo. Od czasu do czasu spotkamy się z linią kolejową w kierunku Tanvaldu. Po wjechaniu do Jablonca linia znowu nabiera charakteru miejskiego i tramwajowego, a kończy się zwyczajną pętlą. Ciekawostką na niej jest niewielki kanał, zapewne po to aby w przypadku drobnych awarii można było je usunąć na miejscu, a nie ściągać tramwaj do Liberca. Drugą ciekawostką jest semafor na wyjeździe z pętli. Druga sieć tramwajowa zaliczona w całości w ciągu dzisiejszego dnia. Smile Zanim pojadę do kolejnego miasta, mogę się jeszcze podelektować wrażeniami w drodze powrotnej z Jablonca do Liberca. Po drodze udaje mi się uchwycić miejsce, w którym zaczyna się splot. Pierwotnie planowałem jeszcze zaliczyć jakąś lokalną linię kolejową, ale nie wystarczy mi już czasu, poza tym pogoda średnio zachęca, bo prawie ciągle pada (raz silniej, raz słabiej). Czasu wystarczy natomiast na to, aby zaliczyć rynek. Wysiadam więc na węźle przesiadkowym Fügnerova. Autobusy zatrzymują się na stanowiskach przy nowoczesnym terminalu, natomiast tramwaje swój przystanek mają nieco dalej, a terminal mijają bez zatrzymania. Idę wąską uliczką pod górkę i docieram na główny plac w mieście. Znajduje się tam figurka człowiekokrzesła (? Razz) oraz dwustronny kran z wodą, na którym akurat przycupnął gołąb. Oglądam też najbliższą okolicę, gdzie trafiam na ciekawą wiatę przystankową. Starówka znajduje się na tyłach galerii Plaza, więc na dworzec udaję się z przystanku Šaldovo náměstí znajdującym się przy wyjściu z centrum handlowego. W drodze na dworzec mamy 2 przystanki: wspomniany już węzeł Fügnerova oraz Rybníček, gdzie odgałęzia się odnoga do zajezdni tramwajowej. Kolejny cel mojej podróży (i kolejna sieć tramwajowa) to Brno, gdzie zamierzam przedostać się nocą przez Pardubice. Zaglądam jeszcze na perony. W jednym z pomieszczeń w budynku dworca dostrzegam salę gimnastyczną oraz dziewczynę, która skacze na trampolinie bardzo wysoko wykonując rozmaite akrobacje i salta w powietrzu.

Z Liberca nie wyjadę po torach, ponieważ na odcinku Liberec-Stará Paka jest remont i kursuje KKA. Do wyboru są 2 autobusy, jeden z nich jedzie z pominięciem miejscowości Rychnov u Jablonce nad Nisou (i ten wybrałem). Przed odjazdem wykonuję zdjęcie, na co kierowca wyskakuje do mnie z pretensjami, że nie wolno fotografować autobusów. Razz Odjeżdżamy o 19:40 i od razu wjeżdżamy na autostradę, która idzie tunelem pod centrum miasta. Na bilecie Euro Nysa mogę dojechać aż do Starej Paki, ale cenowo nic bym nie zyskał więc zakupiłem promocyjną Včasną jízdenkę już od Liberca. Pierwszym postojem jest Turnov, gdzie troszkę stoimy i czekamy aż dojedzie drugi wolniejszy autobus. Frekwencja bardzo marna, spokojnie wystarczyłby jeden pojazd. Jest już ciemno, więc wiele nie zobaczę, a szkoda bo trasa wiedzie krętymi górskimi drogami i w dzień z pewnością widoki są wyborne. Co ciekawe przez całą trasę nikt nie zainteresował się moim biletem, co jest bardzo niezwykłe jeśli chodzi o Czechów. W końcu docieramy do Starej Paki, gdzie przesiadamy się na pociąg. Stacja przeszła modernizację i układ peronów jest teraz nieco inny niż podczas mojej ostatniej wizyty. W pociągu też jadą tylko pojedyncze osoby i dopiero tutaj następuje pierwsza kontrola od Liberca. Po 23:00 jestem w Pardubicach, które witają mnie ścianą deszczu.


DZIEŃ 2 - 18.08.2015.
Pardubice - Brno - Bohumín - Chałupki - Racibórz - Kędzierzyn

Muszę teraz przekiblować 2 godziny do EN METROPOL z Berlina do Budapesztu. W jedynym czynnym punkcie gastronomicznym chcę zakupić párka v rohlíku, ale okazuje się, że już się skończyły. Sad Ze stacji odjeżdżają ostatnie osobówki, pociąg w kierunku Hradca Králové obsługiwany jest KKA (pewnie jakieś nocne prace). Podczas oczekiwania przez stację przejeżdża masa pociągów towarowych (z dość dużą prędkością), po holu dworca kręci się natomiast kilka dziwnych typów. W pewnym momencie ochroniarz bierze za fraki bezdomną kobietę (która musiała mu czymś podpaść) i wyprowadzą ją na zewnątrz nie zważając na ulewę. METROPOL przyjeżdża spóźniony około pół godziny, z tego co wyczaiłem jechał objazdem przez Lysę nad Labem. Na początku składu znajdują się wagony jadące tylko w relacji Praga-Brno, które są prawie puste, więc nie muszę się cisnąć z pasażerami jadącymi w relacjach międzynarodowych. Po drodze również mijamy sporo składów towarowych. Zmęczenie bierze górę i sporą część trasy przesypiam co jakiś czas się przebudzając. Ostatecznie budzi mnie kierownik z informacją, że stoimy już w Brnie i muszę opuścić wagony. Niestety tutaj także leje jak nienormalne. Jest 3 w nocy, a świtać będzie dopiero ok. 6:00, więc udaję się na dworzec nocny (mała klitka znajdująca się w podziemiach budynku dworca, w której znajduje się kasa oraz kilka ławek) gdzie drzemiąc czekam do rana. Zbieram się przed 6:00 i wyglądam przed budynek. Jest nadzieja – przestało padać. W Relay’u zakupuję dobówkę i po krótkim ogarnięciu się na peronie zaczynam zwiedzanie sieci tramwajowej. Jako pierwsza linia 12, na której Škoda. Przejeżdżamy wiaduktem pod torami, a następnie częściowo wzdłuż nich docieramy do pętli Komárov. Niestety podczas robienia zdjęć ponownie zaczyna padać i po chwili znów jest ściana deszczu. Sad Powracam do dworca kolejowego. Przystanek przy dworcu to 3 perony, przy których spotyka się większość linii tramwajowych w mieście. Zamierzam teraz zaliczyć linię 10 do pętli Stránská skála, ponieważ wyczaiłem na rozkładzie, że kursuje bardzo rzadko. Przyjeżdża solówka. Końcówka linii wiedzie przez tereny leśne, a pętla znajduje się przy jakieś fabryce i na kompletnym odludziu. Poza szczytem tramwaj przyjeżdża tutaj tylko raz na godzinę. Niestety okazuje się, że tramwaj ma tu długi postój, na pętli nie ma ani kawałka wiaty, a ulewa nie ustaje. Po wykonaniu kilku marnych zdjęć idę więc po torach do wcześniejszego przystanku na którym znajduje się duża wiata i przypomina on bardziej przystanek kolejowy. Co ciekawe jedyne wyjście z niego prowadzi chyba przez bramę wejściową fabryki, w której trzeba pokazać przepustkę. Podczas oczekiwania jem śniadanie, w międzyczasie przyjeżdża kolejny tramwaj. Przystanek jest na żądanie, więc muszę zasygnalizować chęć wsiadania. Ciekawe co pomyślał sobie motorniczy widząc przemoczonego gościa z plecakiem, który jedną ręka macha do niego, a drugą robi mu zdjęcie. Razz Wysiadam na przystanku Geislerova, gdzie mogę przesiąść się na inną linię. Zaczynam jednak coraz bardziej wątpić w sens dzisiejszej wycieczki, ponieważ przez ulewę w prawie wszystkich tramwajach mamy zaparowane okna, co powoduje, że ciężko uznać daną trasę za zaliczoną skoro prawie nic na niej nie widzę. Wsiadam teraz w 8-kę, którą jadę pętli Líšeň, Mifkova. Trasa przez moment wiedzie wzdłuż linii kolejowej w kierunku Vyškova na Moravě (którą później pojadę), a na końcu nie zastaję pętli tylko 2 ślepe tory. Pierwszym możliwym tramwajem wyruszam w drogę powrotną i ponownie wysiadam na ‘Gesslerowej’. Kolejną linią jest 9-ka do pętli Juliánov. Trasa wiedzie pod górkę i kończy się dość ciasną pętlą. Po szybkich fotkach ponownie wsiadam 9-kę. Dojeżdżam do dworca i idę się ogrzać w nadziei, że może deszcz w końcu zelży.

Po godzinie spędzonej na dworcu nic się nie zmienia. Jak się później okazało do końca mojej wizyty w Brnie nie przestało lać ani na moment, co oznacza, że niestety sieć jest do powtórzenia. Sad Pocieszeniem może być fakt, że i tak nie zaliczyłbym dzisiaj wszystkiego, gdyż na części tras (np. na podmiejskiej linii do Modřic) są remonty. Ponieważ wyjazd powtórzyłem raptem 3 tygodnie później (nie zdążyłem przejechać ponownie tylko tych linii, które zostały opisane do tej pory) resztę zaprezentuję w telegraficznym skrócie, a szerzej wypowiem się w relacji z kolejnego wyjazdu. Nie ma sensu pół dnia siedzieć na dworcu, więc postanawiam jeździć dalej, żeby chociaż pooglądać pętle. Wsiadam w linię 1. Dojeżdżam nią do Řečkovic. Następnie ponownie 1-ką podjeżdżam do przystanku Semilasso i przesiadam się na 6-kę. Zaliczam krótki kikut do dworca Brno-Královo Pole. Stacja obecnie jest nieczynna, perony w remoncie. Tunel, którym można dojść do peronu 2 to obecnie ciemna dziura, w której nie widać kompletnie nic (niczym w nieoświetlonym tunelu kolejowym). Na czas remontu funkcjonuje komunikacja zastępcza obsługiwana specjalną linią tramwajową P6 i właśnie tą linią udaję się w dalszą drogę, do dworca głównego. Następnie linią 1 wyruszam w długą podróż do pętli Bystrc, Ečerova, która jest jedną z ciekawszych tras na sieci. Na pętli kilka zdjęć i w drogę powrotną wyruszam również linią 1. Ponownie dojeżdżam do dworca głównego. Teraz linia 8, którą również pojadę do końca. Po drodze przejeżdżamy nad linią w kierunku Modřic. Tramwaj dowozi mnie do pętli Starý Lískovec. Przystanek dla wsiadających znajduje się pod wiaduktem. W drogę powrotną wyruszam 6-ką. Po kilku przystankach od pętli zjeżdżamy łącznikiem na wspomnianą linię biegnącą z Modřic, którą jadę do centrum przez Mendlovo náměstí. Wysiadam na przystanku Česká. Bardziej już nie przemoknę, więc zamierzam obejrzeć jeszcze starówkę. W tym celu wsiadam w linię 4 i podjeżdżam jeden przystanek do Náměstí Svobody. Ten odcinek to deptak, którym tramwaj zjeżdża z górki do dworca kolejowego. Brno posiada 2 rynki, pierwszy to właśnie Náměstí Svobody. Tramwaje jadą przez jego środek. Drugim rynkiem jest Zelný trh. Podjeżdżam więc ponownie tramwajem linii 4 do kolejnego przystanku o właśnie takie nazwie. Tabliczki przystankowe wiszą wysoko na przewodach. Plac znajduje się 100 metrów od przystanku. Zaglądam też do sklepu z pamiątkami, przed którym figurka nastroszonego czarnego kota. Po obejrzeniu wszystkiego w celu zamknięcia luki wsiadam po raz trzeci w tramwaj 4 i podjeżdżam kolejny 1 przystanek do dworca. Na stacji zakupuję 2 párki v rohlíku, a następnie udaję się na peron 1, gdzie zostanie podstawiony rychlik do Bohumína. Zostaje wepchnięty tyłem. Zajmuję miejsce i o 15:02 ruszamy. Przedział 6-miejscowy. Do Vyškova na Moravě dzielę przedział z 3 osobami, dalej mam już prywatny. Przez prawie całą podróż wciąż ściana deszczu, dopiero przed Ostravą się wypogadza. W Bohumínie chwila czasu na dworcu, a następnie wsiadam w autobus, którym dojadę do przejścia granicznego. W autobusie nauczyciel z mojej podstawówki z Kędzierzyna. Razz Następnie przejście na stację w Chałupkach i jedziemy do Raciborza. W Raciborzu nietypowo wjeżdżamy na ślepy tor przy peronie 3, co jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło. Nie muszę więc chodzić po schodach tylko przy peronie 1 czekam na podstawienie kibla do Kędzierzyna. Wraz ze mną pociągiem z Chałupek przyjechało kilku Polaków oraz para z Czech. Z tego co widzę Czesi jadą chyba na wczasy i czekają na TLK WYDMY do Łeby i Helu. Na peronie znów gościu, który zapowiada na głos pociągi, ten sam, którego widziałem w lutym. Tym razem nie tylko zapowiada, ale także daje odjazd wspólnie z kierownikiem za pomocą własnego gwizdka krzycząc że jest to ostatni pociąg w dobie. Wygląda to przekomicznie. Razz Podróż bez przygód i w Kędzierzynie jestem po 20:30. Chwilę po mnie przyjeżdża regio Gliwice-Wrocław, którym 2 dni temu rozpoczynałem wyjazd.

Fotki, skany biletów: www.kolejomania.rail.pl/gorlib.html

Zapraszam też do przeczytania relacji z imprezy z okazji 15 lat wagonów Citadis 100 na Górnym Śląsku ( w relacji także zdjęcia z budowy nowego dworca w Gliwicach): www.kolejomania.rail.pl/cit.html

_________________
Pozdr.
Grzesiek
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © phpBB Group. Copyright © 2005-2024 infokolej.pl