Wysłany: 06-11-2007, 11:01 Węgiel jedzie na gapę - przekręty w PKP CARGO
I oto zapowiadany przez Krychę artykuł z gazety "NIE":
Węgiel jedzie na gapę
Dlaczego Ziobro broni monopolisty, który narusza prawo?
Różni malkontenci opowiadają bajki, że nie ma żadnego układu. Guzik prawda! Znaleźliśmy układ, i to gdzie – w samych jądrach pisowskiej władzy, czyli w Prokuraturze Krajowej dowodzonej przez Ziobrę. Okazuje się, że bijące serce partii otacza czułą opieką największą spółkę przewozową w kraju dbając o to, by jej interesom nie stała się krzywda. A są to interesy, które nie tylko ocierały się o granice prawa, ale czasem bezczelnie je przekraczały, a iluś facetów trzepało na tym ciężki szmal.
Spółka, o której mowa, to PKP Cargo, państwowy monopolista przewożący wagonami prawie trzy czwarte wszystkich ładunków w kraju. Firma ochoczo wykorzystuje dominującą pozycję na rynku. A niektórym firmom, które zlecają jej transport towarów, oświadcza, że ich ładunki może ewentualnie przewozić, ale za pieniądze większe niż te, które bierze od innych. A to zabroni swoim klientom korzystania z usług innych spółek przewozowych. A to zapowie, że niektórych stacji oraz odbiorców nie zamierza obsługiwać w ramach umów długoterminowych (jak u Barei: „Tych klientów nie obsługujemy”). A to z jednymi podpisze po uważaniu korzystne wieloletnie kontrakty na przewóz towarów, a z innymi nie. A to jednym pozwoli dostarczyć mniejsze ładunki niż się umówiono, innych zaś walnie za to po kieszeni inkasując za wożenie powietrza tyle samo, co za pełny wagon.
Na porządku dziennym było to, że jedna firma dostawała 3 proc. upustu od taryfy przewozowej, a inna, wcale niewysyłająca więcej towarów i w dłuższe trasy, 18 proc. Zdarzało się, że upusty sięgały nawet 70 proc. Chodzi o dużą kasę, bo na przykład przewóz 60-tonowego wagonu pełnego kruszywa na trasie liczącej 300 km kosztuje, wedle taryfy, średnio ok. 3000 zł. Firma dostająca 25-procentowy, w ostatnim czasie obligatoryjny upust, płaciła za transport ok. 2250 zł, zaś ta, której PKP Cargo przyznała 70 proc. upustu, tylko 900 zł. A niech tych wagonów będzie dziennie ze czterdzieści? Koszt transportu stanowi ponad jedną trzecią ceny kruszywa czy węgla. Przedsiębiorca dostający duże upusty od przewoźnika może te ceny bardzo obniżać i wykosić konkurentów. Jest więc o co się przymilać do PKP Cargo.
I Bóg raczy wiedzieć, na jakich zasadach wszystkie te upusty przyznawano – bo przecież nie przejdzie nam przez myśl chamskie przypuszczenie, że ich wysokość była uzależniona od łapówek.
Możecie sobie pyskować
PKP Cargo wycina podobne numery nie od dziś. Za drugiej komuny nie przechodziły one całkiem bezkarnie. Przedsiębiorcy gorzej potraktowani przez spółkę pyskowali i PKP Cargo parę razy dostała po krzyżu za praktyki monopolistyczne.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w 2004 r., w czerwcu i w grudniu, wlepił spółce dwie kary, raz 40 mln zł, raz 20 mln.
UOKiK stwierdził, że spółka stosowała praktyki ograniczające konkurencję. Wymieniać można długo: poprzez przyznawanie w ramach umów wieloletnich, zróżnicowanych upustów na przewóz węgla kamiennego kontrahentom o podobnej wartości obrotów i wielkości masy przewożonych towarów; poprzez różnicowanie w umowach z kontrahentami warunków związanych z możliwością zmiany masy towarów deklarowanej do przewozów (bardzo uprzywilejowana była np. firma Trade Trans); poprzez zastrzeganie w treści zawieranej z kontrahentem umowy wieloletniej, iż PKP Cargo nie będzie realizować na jego rzecz przewozów do wymienionych stacji odbiorczych i wymienionych odbiorców towarów. Przy niektórych stacjach PKP Cargo czyniła zaś zastrzeżenia – godziła się na przykład wozić węgiel do odbiorców w Koszalinie, ale z wyjątkiem firmy Handel Hurtowy i Detaliczny S. Darda. Albo do Mielca – jednak bez tamtejszej elektrowni PZL Mielec. Do Wrocławia – zgoda, wozimy, ale nie do Zespołu Elektrowni Wrocławskich Kogeneracja S.A. I tak dalej.
Kary były i za to, że PKP Cargo wymuszała na swych kontrahentach wyłączność – jeśli ktoś chciał zawrzeć z tą spółką wieloletnią umowę, musiał się zgodzić na to, że będzie jej powierzał wszystkie ładunki, nie spróbuje sam ich wozić, nie będzie mógł zawierać umów z innymi przewoźnikami.
W grudniu 2005 r. spółka PKP Cargo znowu oberwała – tym razem 10 mln zł – za, jak pisze UOKiK, praktyki ograniczające konkurencję na krajowym rynku kolejowych przewozów, polegające na zawarciu porozumienia którego celem było ograniczanie dostępu do rynku usług spedycyjnych lub wyeliminowanie z tego rynku przedsiębiorców nieobjętych porozumieniem. Chodziło o to, że PKP Cargo dogadała się z jedną firmą spedycyjną (CTL Logistic) i obiecała jej, że żadnym innym firmom nie udzieli równie korzystnych warunków przewozu ładunków.
W lipcu 2007 r. UOKiK znów orzekł, że PKP Cargo stosuje praktyki monopolistyczne, ale tym razem obeszło się bez kary pieniężnej.
Dziś pyskowania firm nikt nie słucha, bo znowelizowana w tym roku przez PiS ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów zlikwidowała możliwość wszczynania postępowania przeciw monopolistom na wniosek pokrzywdzonego. Teraz postępowanie rozpoczyna się tylko z urzędu. W zmianie tej chodziło o to, by monopolistom żyło się lepiej i spokojniej – i cel osiągnięto.
Ludzie sukcesu
PKP Cargo często dawała zarobić różnym zaprzyjaźnionym wybranym firmom. Pisaliśmy w „NIE”, jak to PKP Cargo, nie wiadomo po jaką cholerę, kupiła w 2004 r. zupełnie niepotrzebne jej szyny od prywatnej firemki Antra występującej w tej transakcji jako pośrednik. Faktury dla Antry podpisali dwaj członkowie zarządu PKP Cargo. Jednego już za rządów PiS wylano, drugiego minister Jerzy Polaczek zostawił, bo był to działacz „Solidarności” i AWS.
Po wyborach w 2005 r. PiS wprowadziło do zarządu PKP Cargo swoich ludzi. W grudniu 2005 r. prezesem Cargo został Władysław Szczepkowski – człowiek, który wcześniej nie miał nic wspólnego z koleją, ale za to kończył szkoły w Toruniu i miał ponoć niemało wspólnego z panem Rydzykiem. Do zarządu wprowadzono też Kazimierza Murawskiego, który za warszawskiej prezydentury Lecha Kaczyńskiego pracował w urzędzie miasta i był działaczem ZChN, prywatnie zaś jest szwagrem Romana Giertycha. Trzecim z nowych członków 5-osobowego zarządu był Zenon Kozendra, prominent związkowy, wiceszef kolejarskiej „Solidarności”.
Wymieniono też częściowo skład Rady Nadzorczej PKP Cargo; jej przewodniczącym został Arkadiusz Olewnik, również rodem z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy za czasów Lecha Kaczyńskiego. Olewnik dopiero w 2005 r. po wyborach wygranych przez PiS zaczął zajmować się koleją, ale jak widać od razu z wielkimi sukcesami.
Odpieprzcie się od naszych upustów
Nowa ekipa, która weszła do PKP Cargo, nie zmieniła sposobu działania spółki. Niewiele o tym słychać z powodu wspomnianej nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Zdaniem niektórych spedytorów jest nawet gorzej, niż było, spółka wciąż nie chce wyjaśnić, na jakich zasadach różnicuje wysokość upustów, nie zaniechała zakazanych praktyk, podejmuje kolejne kroki sprzeczne z prawem.
Jedną z metod jej działania pokazuje zabawne ogłoszenie z maja 2006 r. zamieszczone przez PKP Cargo w rządowej „Rzeczpospolitej”. Otóż spółka ogłosiła promocję na przewozy fosforanów ze stacji Gdańsk na odległość od 581 do 599 km. Okazuje się, że w tak niezwykle precyzyjnie podanym przedziale kilometrowym jest tylko jeden zakład wykorzystujący fosforany i ci, co z nim wcześniej współpracowali, od razu byli w uprzywilejowanej sytuacji.
Zasady sprzedaży usług towarowych przez PKP Cargo na rok 2007 nie zawierają w ogóle warunków stosowania upustów w taryfach. Prezes Władysław Szczepkowski twierdzi, że jego firma przygotowuje usługę skrojoną na miarę, upusty w taryfach są zaś w dużej mierze udzielane na zasadach szczególnych, wynikających z zastosowania umów handlowych zawieranych z poszczególnymi kontrahentami. Innymi słowy, guzik was obchodzi, dlaczego jedni mają większe upusty, a drudzy mniejsze. Prawo mówi jednak wyraźnie, że w przypadku monopolisty to nie jest jego sprawa.
O, tyle zapłacimy!
Władze PKP Cargo oczywiście nie zamierzały płacić wszystkich tych wielomilionowych kar wymierzonych spółce przez UOKiK w latach 2004–2005. Niech sobie postkomuna karze, kogo chce, ale nie po to wygrywaliśmy wybory, żeby za pisowskiej władzy pisowska spółka miała bulić jakieś durne kary.
Sądy nie zostały jednak jeszcze wzięte pod pisowski but i przynajmniej niektóre kierują się przepisami prawa. Sąd Okręgowy w Warszawie, działając jako Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie mógł więc wydać innych wyroków niż odrzucenie wszystkich odwołań i zażaleń PKP Cargo, utrzymanie w mocy zaskarżanych decyzji, nadanie niektórym z nich rygorów natychmiastowej wykonalności (bo spółka już zbyt długo naruszała prawo).
I wtedy właśnie, w kwietniu tego roku, do akcji wkroczył prokurator generalny. Wniósł sprzeciw wobec decyzji UOKiK w sprawie PKP Cargo z czerwca 2004 r. (40 mln zł kary). Zbigniew Ziobro – z jego upoważnienia wiceprokurator generalny Przemysław Piątek – zarzucił prezesowi UOKiK rażące naruszenie prawa, niedbalstwo, niedostateczne wyjaśnienie stanu faktycznego. Na mocy prokuratorskiego sprzeciwu wykonanie decyzji UOKiK zostało wstrzymane, a PKP Cargo nie musi na razie płacić 40 mln zł kary. Zapewne nie będzie musiała płacić i pozostałych 30 mln zł. Wszystko wskazuje bowiem, że prokurator generalny oprotestuje także późniejsze kary dla PKP Cargo wymierzane przecież za podobne grzechy.
Weźcie się za to, lenie z CBA
Jeszcze nigdy w dziejach urzędów antymonopolowych w Polsce nie zdarzyło się, by w ich decyzje ingerował prokurator generalny. A zwłaszcza nie zdarzyło się, by interweniował on w interesie podmiotu łamiącego prawo, co zostało stwierdzone prawomocnymi decyzjami i wyrokami sądowymi.
W tym przypadku prokurator generalny pomaga spółce-przestępcy w uniknięciu ramienia sprawiedliwości. Broni monopolisty, zupełnie nie interesując się jego kontrahentami pokrzywdzonymi przez stosowanie nielegalnych praktyk.
W dodatku wiewiórki donoszą, że prokurator generalny w krucjacie na rzecz PKP Cargo opierał się niemal wyłącznie na materiałach podesłanych przez tę spółkę i współpracujących z nią prawników.
Mamy tu więc nader podejrzany splot interesów. Państwowy monopolista, który z niewiadomych powodów dla jednych przedsiębiorców jest dobry, a dla innych zły. Prokurator generalny, który z niewiadomych powodów broni tego monopolisty mimo prawomocnych decyzji UOKiK i wyroków sądu.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o kasę. Nie da się ukryć, że w tym dziwnym układzie korupcją cuchnie na kilometr. Zgłaszamy więc wniosek – tą aferą koniecznie musi się zająć Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Po wyborach w 2005 r. PiS wprowadziło do zarządu PKP Cargo swoich ludzi. W grudniu 2005 r. prezesem Cargo został Władysław Szczepkowski – człowiek, który wcześniej nie miał nic wspólnego z koleją, ale za to kończył szkoły w Toruniu i miał ponoć niemało wspólnego z panem Rydzykiem. Do zarządu wprowadzono też Kazimierza Murawskiego, który za warszawskiej prezydentury Lecha Kaczyńskiego pracował w urzędzie miasta i był działaczem ZChN, prywatnie zaś jest szwagrem Romana Giertycha. Trzecim z nowych członków 5-osobowego zarządu był Zenon Kozendra, prominent związkowy, wiceszef kolejarskiej „Solidarności”.
Szczepkowski, Murawski, Kozendra...
Mam nadzieję, że ta trójca wyleci z zarządu PKP Cargo i to z wielkim hukiem!
_________________ "Demokracja to rządy hien nad osłami."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum