Wysłany: 03-09-2009, 08:43 Szefowie PKP Intercity wożą się limuzynami
Wygodnie rozparty w fotelu luksusowej limuzyny – tak do pracy przyjeżdża prezes PKP Intercity Krzysztof Celiński (59 l.). A Polakom masowo likwiduje połączenia kolejowe!
Od 1 września PKP Intercity skasowało aż jedną dziesiątą połączeń w całym kraju, głównie pociągów pospiesznych. Całkowicie od świata odcięty został Zamość. Dostać się do miasta i wyjechać z niego można już tylko zatłoczonymi busami. Na kolej nie ma co liczyć.
Słupsk i Rybnik straciły połączenia z Poznaniem, Katowicami czy Gdańskiem. Nie lepiej jest w Łodzi: PKP Intercity skasowało kursy pociągów ze Szczecina zatrzymujących się w Łodzi oraz wyjeżdżające z tego miasta do Częstochowy i Krakowa.
Przez likwidację tych połączeń tłok i ścisk na łódzkich stacjach jest nie do wytrzymania.
– Pociągi muszą jeździć, bo nie każdy ma samochód. Kiedyś to i połączenia były często, i przesiadki na każdej stacji, a teraz tylko likwidują kolejny pociąg po pociągu – oburza się Helena Nowicka (80 l.).
PKP Intercity tłumaczy likwidacje połączeń oszczędnościami: spółka rocznie dostaje z budżetu 240 milionów złotych, a w tym roku rząd zmniejszył dotacje o 60 milionów złotych.
Ale by oszczędzić na własnym podwórku i zrezygnować z limuzyny Peugeot 607 kosztującej 150 tys. zł, wyposażonej w podgrzewane fotele, czterostrefową klimatyzację czy pokładowy komputer, prezes nie pomyślał.
Służbowymi limuzynami, podobnie jak on, do pracy jeździ też 15 członków zarządu i rady nadzorczej PKP Intercity.
Może dlatego tak łatwo im decydować o likwidacji pociągów i odcinać ludzi od świata.
To była ironia bo wiem co za samochód jest na zdjęciu i nawet wiem, że w najtańszej wersji kosztuje 81'700 złotych. Przy okazji Peugeot 407 jest samochodem klasy średniej natomiast ten smochód, który zalinkowałem w 1987 roku w książece dodanej do karty napraw i instrukcji jest nazwany limuzyną. Przy okazji w 1987 roku na nowego Polskiego Fiata 125 stać było np. dyrektora szkoły, albo rolnika mającego duży areał, a dziś? Ot taka ciekawostka.
_________________ Posiadanie Gdańska jest ważniejsze od wszystkich pieniędzy.
Prezesi wszystkich spółek PKP wożą się limuzynami. PKP IC nie jest wyjątkiem. Służbowymi autami wozi się też armia dyrektorów.
Wożą się ale tylko dyrektorzy zakładów i członkowie zarządu. Dyrektorzy biur, projektu itd., itp. na szcęście nie.
Trudno aby dyrektor w oddaleniu od siedziby zarządu nie przemieszczał się samochodem, nie wszędzie można dojechać pociągiem i co on bez samochodu w terenie w ciągu dnia pracy by załatwił.
Fakt sporo nakłamał, dlatego nigdy nie kupuję tej gazety i znajomym też powiedziałem jakie to "fakty" opisują.
Peugeot 607 jest służbowym samochodem ale przewodniczącej Rady Nadzorczej M. Wasiak, która jest w zarządzie PKP S.A. a nie w PKP Intercity S.A.
W IC nie ma takiego samochodu i RN oraz Zarząd nie składa się z 15 osób.
Najlepiej gdy prezes do pracy przyjeżdżał tramwajem ubrany w jeansach, tak jak ten głupkowaty dziennikarz Tomasz Czukiewski, który to napisał.
Tak się dajecie podjechać ?
Przecież to są w sumie DUPERELE !
Duperele, a to dobre
Ciekawe co masz na myśli pisząc "duperele", bo nie jeden pracownik ostro musi naginać by zdążyć każdym możliwym środkiem lokomocji do pracy ( i to rzadko kiedy autem - bo się nie opłaca) a oni nie dość, że na wskaźniku to jeszcze się wożą samochodzikami z leasingu, a do pracy na 10 albo i później.
Różne są opinie na ten temat. Zacytuję jedną z nich, bo to też element PR:
Bez samochodu nie obejdzie się ani przedstawiciel handlowy, ani dostawca. Własnych czterech kółek potrzebuje też najważniejsza osoba w firmie – szef. Prestiż, cena i względy praktyczne to główne czynniki wpływające na wybór auta przez prezesa.
Samochód szefa często pełni rolę wizytówki jego jak i przedsiębiorstwa, określa status, równocześnie będąc narzędziem pracy. Prezesi małych i średnich firm zazwyczaj nie mają szoferów, wybierają więc auta, które zapewnią im odpowiedni komfort jako kierowcom. Raczej nie zobaczymy ich za kółkiem Fiata Pandy. Najczęściej wybierają pojazdy z klasy średniej lub wyższej średniej. Nierzadko decydują się na wybór z segmentu SUV.
Koszty przede wszystkim
Jednym z powodów, dla których wybierane są samochody tej czy innej klasy, są pieniądze. Prezesi o mniej zasobnym portfelu lub po prostu bardziej oszczędni często wybierają spośród pojazdów pokroju Toyoty Avensis, Citroëna C5 czy Opla Vectry. Są to auta klasy średniej wyższej, komfortowe i dobrze wyposażone, posiadające np. klimatyzację czy komplet poduszek. Bywa, że prezes wybierając auto dla siebie, kupuje kilka sztuk danego modelu, skuszony korzystnymi warunkami leasingu bądź specjalnymi ofertami dla firm, np. rabatami oferowanymi przy zakupie większej liczby egzemplarzy. Oprócz ceny zakupu liczą się także koszty eksploatacji i przeglądów. Samochody takich marek jak Peugeot czy Ford są tańsze w utrzymaniu niż na przykład BMW.
Prestiż nie bez znaczenia
Cena nie jest jedynym czynnikiem determinującym wybór auta przez prezesa. Często ważniejszy jest odpowiedni prestiż i klasa pojazdu. Wśród marek uchodzących za luksusowe prym wiedzie niemiecka wielka trójka, czyli Audi, BMW i Mercedes. Wydawać by się mogło, że pojazdy tych firm nie są typowymi samochodami przeznaczonymi dla przedsiębiorstw. Sami dealerzy Audi i BMW przyznają jednak, że około 80% sprzedawanych przez nich samochodów trafia właśnie do firm i instytucji. Szefowie wybierają niemieckie limuzyny nie tylko ze względu na wizerunek, cenią sobie także nowoczesne rozwiązania techniczne, komfort i często walory sportowe poszczególnych modeli. Prezesi wybierają stateczne limuzyny, ale coraz chętniej nabywają także auta coupé, np. BMW Serii 6. Podążając za ogólnoświatową modą, kupują luksusowe SUV-y, Audi Q7, BMW X5, Mercedesa ML. Dealerzy przyciągają klientów także traktowaniem adekwatnym do cen kupionych pojazdów.
Być zauważalnym
Nie wszyscy jednak utożsamiają wysoką klasę z Mercedesem bądź Audi. Część prezesów, pragnąc wyróżnić się z natłoku niemieckich samochodów, wybiera pojazdy innych marek. Wśród nich można wyróżnić kilku producentów. Po Alfę Romeo sięgają osoby ceniące sobie sportowy sznyt i piękną stylistykę. Popularnością cieszy się nie tylko Alfa 159. Na firmy sprzedaje się również modele GT i Brera. Prezesi, którzy chcą być zauważeni, kupują Citroëna C6 i Lancię Thesis. Auta te są bardzo mało popularne, ale ich awangardowa stylizacja sprawia, że nikt nie przejdzie obok nich obojętnie. Ceniący sobie niezawodność, wysoką jakość, prowadzenie i świetne silniki coraz chętniej sięgają po Subaru Legacy.
Wspomniana wcześniej moda na SUV-y wynika nie tylko z zapatrzenia w zachodnie trendy. O wyborze auta tej klasy często decydują względy praktyczne. Umiejętność pokonywania lekkiego terenu bywa bardzo przydatna, gdy prowadzi się firmę budowlaną lub geodezyjną. Duży prześwit przydaje się także przy jeździe po dziurawych drogach i podjeżdżaniu pod wysokie krawężniki. Wysoka pozycja za kierownicą też nie jest bez znaczenia.
Diesel z automatem
Wybór odpowiedniego modelu to tylko jedna kwestia. Trzeba jeszcze dobrać odpowiedni silnik i wyposażenie. Przedsiębiorcy najczęściej kupują silniki Diesla. W przypadku aut klasy średniej decydują się na skrzynie manualne, w droższych pojazdach coraz chętniej wybierają automat. W kwestiach dodatkowego wyposażenia cenią sobie nawigację satelitarną i czujniki parkowania. Wielu szefów firm pokonuje ponad 30 tysięcy kilometrów rocznie, potrzebują więc auta, którym można bezpiecznie i wygodnie pokonywać długie trasy. Stąd duże zainteresowanie dwustrefową klimatyzacją, zestawami audio, skórzanymi fotelami, ksenonowymi reflektorami. Prezesi lubią nowinki techniczne i nie oszczędzają na nich, wybierając w wyposażeniu dodatkowym np. Head-up Display (znany z BMW system wyświetlania na przedniej szybie danych dotyczących jazdy).
Połowa jest lojalna
Decyzja o wyborze samochodu przez szefa zależy w dużej mierze od jego stopnia przywiązania do danej marki. Część właścicieli przeskakuje z kwiatka na kwiatek, chce wypróbować wszystkiego. Inni pozostają wierni marce. Z rozmów z dealerami wynika, że stanowią oni około 50 procent klientów. Często decydują się oni na kupno auta tej samej firmy, ale wyższej klasy. Na przykład użytkownicy Audi A4 wydają pieniądze na model A6. Można zaobserwować również inną tendencję. Szef przekonany o dobrej jakości samochodu, którym sam jeździ, oraz zadowolony z serwisu, kupuje dla firmy auta typowo użytkowe tej samej marki, co używany przez niego pojazd.
Trudno jednoznacznie określić, czym jest „auto dla prezesa”. O wyborze tego czy innego pojazdu nie decyduje wyłącznie cena, komfort jazdy czy serwis. Samochód może stać się odzwierciedleniem wizerunku prezesa i jego firmy. W końcu – jak cię widzą, tak cię piszą.
Prawda jest taka - jesli ktos potrzebuje samochodu do dojazdów z domu do pracy to sluzbowa limuzyna nie jest mu potrzebna. Jesli jednak ktos musi w ciągu jednego dnia odiwedizć kilka miejsc (a dyrektorzy czesto tak mają, zresztą nie tylko oni) wówczas służbowa limuzyna jest koniecznością ( a bywa, że nawet helikopter).
Prezes PKP S.A. Andrzej Wach jeździ służbowym samochodem z pracy do domu w Jaktorowie.
_________________ ⚠ Bossowie związków zawodowych, zarządy i rady nadzorcze spółek PKP to partacze, nieudacznicy, ludzie niekompetentni! Jest to banda kretynów, idiotów i darmozjadów pierdzących w stołki, którym los PKP zwisa i powiewa!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum